środa, 14 października 2015

12. Nie Szukałam Miłości Ona znalazła mnie ;* Białka Tatrzańska :D




Witam :D

Dawno mnie tutaj nie było, ponad tydzień. Za mną/Nami wspaniały weekend. Zacznijmy od początku. Czwartek z Wero. W piątek przygotowania do wyjazdu, pakowanie, sprzątanie pokoju. Wszystko szbyko szło, choć stresik był. Zwłaszcza czasem :P . Więc o 18:00 zadzwoniłam do Świrussa ( kumpel , znamy się od przedszkola) , czy mnie przypadkiem nie zawiezie na autobus, stwierdził że za jakieś 30 minut będzie po mnie, ucieszyło mnie to :). Ja w tym czasie poszłam na stację posiedzieć, i poczekać na niego. Przyszła czteroosobowa,rozbawieni, puszczali disco polo. Nieznałam ich, w pewnym momencie chłopak wyleciał do mnie z tekstem " Ale my jesteśmy poje..., co nie ? " , i zapytała się koleżanka jakaś jego co mówił, a on że pytał się KOLEŻANKI - facet widział mnie pierwszy raz na oczy, nie znał nawet imienia i nazwał koleżanką :P myślałam że nie wyrobie ze śmiechu,ale odpowiedziałam że każdy jest na swój sposób inny. Przyjechał Świruss, więc wyszłam na parking, wiem że ma ciepełko w aucie, to więc zaczełam zdjemować, czapkę, komin, i płaszcz,żeby się nie zgrzać. Czapka i płaszcz są, co się stało z kominem !? Nie wiem, to jakieś zagadki kryminalne czy coś takiego :P. W każdym bądź razie po 19-nastej byłam na Dworcu w Łodzi, kupiłam bilet, zimno jak nie wiem co było. o 19:25 wsiadłam do autobusu, zniecierpliwiona, ale i zadowolona, szczęśliwa. Wyjechaliśmy 19:35. Jechaliśmy szybciej, bo o 21:40 byliśmy już jakoś, fajnie że Kaufland jest tak blisko :). Poszłam więc pod Kaufland, i zadzwoniłam do M. Wyszedł, pokazał mi jak to nazwał swój "drugi dom" :P . Wszyscy dziwnie się na mnie paczyli, najdziwniej jedna pani, M. wie o kogo chodzi :P.Wyszedł na papierosa, odnieślimy mój bagaż,po czym rozbawił mnie tekstem "Kochanie, ale ja jestem jeszcze w pracy :P " . Poczekałam na Niego- papierkowa robótka. Wyszliśmy,wsiedliśmy do samochodu, i pokazał mi: Wieluń,most. Cały czas czułam stres, zwłaszcza jak już wjeżdżaliśmy do niego, to masakra jakaś... Weszliśmy, i stres minął. Kochanie naprawdę masz fajnych Rodziców, Siostra tak samo. Ogólnie miła atmosfera :). Było super, jedzenie też bardzo dobre Twoja Mama zrobiła. Oczekiwaliśmy jeszcze na P. i E., bo E. w pracy od 19:00 była do 3. Zadzwonili że dojeżdżają. My już nie spaliśmy :). W ogóle na czuja spałam :P. Najlepsze było to : " Kochanie ? " "Śpisz ?" "Kochanie śpisz?" "Kasiu ? " "Kasiu śpiśz?" .
wstaliśmy, ogarneliśmy, się i ruszyliśmy w drogę ;). Całkiem okej,gdyby GPS nas parę razy nie zgubił, remont w Częstochowie, korki w Nowym Targu. Zakupy zrobili chłopaki w biedronce, jeszcze w trasie,za raz przed dojazdem na miesjce :). Ja z E. zrobiłyśmy protest głodowy bo nie zatrzymaliśmy się w Mc Donalds. Chłopaki jedli hot-dogi ... fuuu parówka - obie taka rekacja :3. Dojechaliśmy na 14:00. Weszłam z M., pani się tak na nas ładnie patrzyła, a jak dała Nam klucze, to może zabrzmieć dziwnie, i głupio,ale poczułam się jakbyśmy dostali klucze do mieszkania :D. Odpoczeliśmy chwileczkę,poleciała whiksy z pepsi, i poszliśmy na miasto ;). Na obiad zamówiliśmy : E. : Oscypek pieczony z sosem żurawinowym(szkoda że był to rozpuszczony dżem, ale smaczny- nie za słodki), Schab zapiekany z pieczarkami i do tego grzane wino- które nie za bardzo im smakowało, za to mi tak ;), ja i P. michę piergów ! jestem zdziwiona że to wszystko zmieściłam- 15 pierogów pieczonych (ciasto z ziemniakami) : pierogi z bryndzą, pierogi z kapustą i grzybami, i pierogi z mięsem(tutaj farsz był za suchy), M. rosół - który smakował jak vifon :P , i Schab zapiekany po zbójnicku. Cena była powalająca :O. Następnie się rozdzieliliśmy, Oni poszli na spacer, My także. Kupić pamiątki, po czym stwierdziłam że wejdziemy na górę :D - też mi się zachciało :P. W każdym bądź razie buty na obcasie 7 cm :P, nie przygotowani... Ale jak powiedziało się A, to trzeba powiedzieć i B. Wejście było torchę ciężkie dla mnie - katar :3, przez co sapałam jak głupia. Na Górce odpoczeliśmy, ale przy schodzeniu drżały mi nogi, bo ? Bo bęłdnik wariował jak głupi. :3 Ale zeszliśmy, dostaliśmy 3 telefony , gdzie jesteśmy z kluczami bla,bla bla :D. Daliśmy klucze P. i E. , oni poszli pierwsi... ale to co usłyszłam zdziwiło mnie bardzo. Ja z M. i P. wychodziliśmy w sumie ostatni. W każdym bądź razie, podobnież jak oni wrócili to pokój był otwarty :O . Wróciliśmy, i zaczęła się impreza,nie dla wszystkich dobrze się skończyła, no cóż - ze mną się po prostu nie zakłada. Chłopaki poszli po zapiekankę, i pizze. W sumie Ricco wziął zapiekankę, i był pierwszy. Ja czekałam na M., martwiąc się :* . Jak przyszedł wszystko było już okej. Hahahaha tylko Kochanie moje niosło pizzę pod kątem, i trochę zleciało z niej składników, ale miała zupełnie inny smak. Wypiliśmy fiore - sądzę że gdybyśmy je schłodzili,dolali przede wszystkim kostki lodu,było by lepsze, nadrobimy to. O godzinie 8:30 się obudziliśmy,ale nie chciało nam się ruszać pup. i wstaliśmy na ostatnią chwilę :P.Zatrzymaliśmy się jeszcze na ryneczku z pamiątkami, kupiłam oscypek, ciupagę, i 2 pocztówki, po czym wysiadł jeszcze Ricco i z nim kupiłam serudszo dla mnie i M. Wracając robiłam zdjęcia w samochodzie - miny ludzi bezcenne. Mc Donald obiecany też był. :D . Padła propozycja zamku w Ogrodzieńcu, ale jednak Częstochowa wygrała.Najpierw pojechaliśmy do Galerii, i zabawa z Ricco :D anteny do CB kontra tabliczki& lampy :P . Pojechaliśmy później na Jasną Górę, pomodliliśmy się, jak doszliśmy na miejsce,powiedziałam że mam dla Ciebie niespodziankę. Hahaha żebyś widział swoją minkę, jak szliśmy :D ... Doszliśmy pod jedną figurkę, i dałam Ci to serduszko, Twoja mina, bezcenna. Najlepsze wspomnienia ! :*. Tutaj znów ten problem z dojazdem, Misioo zły jak sto stodół. Jak byliśmy u Niego już był spokojniejszy. Weszliśmy, Jego Mama i Siostra zrobiły przepyszną pizzę, zaczęły się opowieści. E. zmasakrowana, co chwilę było nam do śmiechu :D. Poszłam z M. jeszcze do niego, do pokoju. Ostatnie chwile z Nim. Jak odjeżdżaliśmy rozpłakałam się, tęsknota uderzyła bardzo... skończyłam płakać dopiero za Wieluniem.Ricco też miał humor popsuty. Do domciu dojechałam o 23. Dziękuję Ci Kochanie za ten czas, za to że jesteś, i mam nadzieję że to co mówiliśmy to zostanie wysłuchane. Dziękuję, Dziękuję, Dziękuję :* Kocham Cię najbardziej na świecie ! Mój Jeden Jedyny Taki <3. Tymaczasem sprzątam i ogarniam wszystko bo dzisiaj przyjeżdża moja Miłość <3 ;* . Czekam, i tęsknię ;*. Mój M. , Moja Miłość, Mój Mężczyzna, Najprzystojnieszy, i Najcudowniejszy na Świecie. ! Kocham tak bardzo :* .



"Jest powodem do mojego codziennego wstawania z łóżka. To na jego widok, moje serce zamienia się w wirującą pralkę. To on, najpiękniej na świecie mówi, jak bardzo boi się miłości. To właśnie, on jest autorem każdego mojego uśmiechu. To dzięki niemu potrafię doceniać to, co mam. Jest całym moim szczęściem. Wszystkim tym co mam. ;******** <3 <3 <3 "